Nie. To nie będzie dobijający post o tym, że życie szybko przemija. Bo i po co o tym myśleć, skoro wszyscy to wiedzą, że każdy umrze? Każdy to wie, więc co to da, kiedy poświęcę temu kolejne kilka chwil? Absolutnie: NIC.
To będzie post o tym, że jeśli ktoś, stracił rytm życia (zdarzają się i tacy), bo np poszedł do szkoły średniej życie żyje obok niego. Już wyjaśniam o co mi chodzi. A więc, wyobraźmy sobie sytuacje:
Przychodzi nowa osoba, do nowej szkoły, do nowego otoczenia. Nie zna nikogo, i nawet nie stara się poznać. Jest sama, mimo że w poprzedniej szkole miała całą zgraje przyjaciół, imprezowała i cieszyła się z życia. Nowe otoczenie to nie musi być koniec "starego" życia. Fakt, może zaczyna się kolejny etap, ale kto powiedział że trzeba się zmieniać?
Niekoniecznie. Oczywiście, trzeba się przystosować do nowego planu lekcji (jeśli już mowa akurat o szkole), do nowego trybu dnia i nowych zajęć. Ale, czy to oznacza, że musimy stać się kimś innym, żeby to przetrwać? Jeśli staniemy się kimś innym, nasze życie będzie płynęło obok nas. Mimo że życie ma się tylko jedno (oprócz kotów, bo one mają 9 żyć), możemy je ułożyć jak nam się podoba. Możemy być kim chcemy i kiedy chcemy. W poniedziałek, możemy być astronautą, we wtorek śpiewakiem operowym, w środę policjantem, w czwartek lekarzem, w piątek pijakiem a cały weekend możemy chodzić na imprezy. Ważny jest tylko jeden szczegół, żebyśmy w tych wszystkich rzeczach, był mały skrawek NAS. Żebyśmy przez to, nie stali się kimś zupełnie innym.
Ludzie często się zmieniają, bo twierdzą, że w ich życiu nie dzieje się nic ciekawego. Gówno prawda. Każde życie i każdy człowiek jest wyjątkowy. Każdy ma w sobie coś o czym może opowiadać innym. Tylko że większość ludi, ma to do siebie, że nie potrafi powiedzieć w czym są dobrzy, nie potrafią powiedzieć co wychodzi im dobrze. Mówią tylko o tym czego nie potrafią, to co im nie wychodzi. Dużo osób ma niską samoocenę. Jak się to zwalcza? Z tym człowiek musi sam sobie dać radę. Nikt mu w tym nie pomorze, to jedynie pogorszy sprawę.
Wydaję Wam się, że tylko dziewczyny mają niską samoocenę? Bzdura. Chłopcy i mężczyźni (to jest różnica), też na to cierpią. Kobiety z niską samooceną dzielą się na dwie kategorie: takie które użalają się nad sobą na każdym kroku, i chcą żeby ktoś dawał im komplementy i takie które o tym nie mówią bo to sprawia im ból. Z mężczyzną o niskiej samoocenie jest tak samo: jedni żalą się na każdym kroku i liczą na komplementy, inni wolą o tym nie mówić bo to nie ma dla nich sensu.
Do której kategorii należysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz