Nieubłagalnie zbliża się koniec pierwszego semestru, ale przed tym jeszcze Święta.
Nie lubie Świąt Bożego Narodzenia.
Ogólnie rzecz biorąc, nie lubie być z rodziną. Czuje się nie potrzebna, bo przecież: to bracia są idealni. Ja jestem tylko skutkiem ubocznym. Czego bym nie zrobiła, to bracia będą Ci ekstra, a ja zawsze będę takim "podrzutkiem". Chciałam już kilka razy udowodnić rodzicom że jest inaczej, że może się pomylili i jednak jestem coś warta....
Dziś rano, moja mama udowodniła mi że jednak nie.
Dlaczego będąc w szkole czuje się o wiele lepiej i spokojniej niż we własnym domu?
Będąc w gimnazjum, wolałam siedzieć dłużej w szkole i jechać do domu ostatnim autobusem. Mimo że byłam bardzo głodna, nie chciałam wracać do domu.
Bo po co?
Wysłuchiwać jak to źle się ucze, nie pomagam rodzicom w domu, lepiej nic nie mówić że źle się czuje bo to tylko pogorszy sprawę.
Przychodząc dzisiaj do szkoły, byłam roztrzesiona, miałam ochotę rano się pociąć, ale nie zrobiłam tego bo miałabym do słuchania: " Że jestem idiotką".
Zostałam dzisiaj porównana do mojego 12-letniego kuzyna.
CO TO KURWA ZA PORÓWNANIE JA SIĘ PYTAM ????
Mój kuzyn jest w VI klasie szkoły podstawowej, ja w III klasie technikum, a moja mamusia twierdzi że on się uczy lepiej.
No sorry, ale ja w VI klasie też uczyłam się lepiej niż teraz.
Dziękuje Ci Mamo, że powiedziałaś mi że jestem gorsza niż mój rozpieszczony kuzyn. Serio, to dało mi dużo do myślenia.
Doszłam do wniosku że nie nadaje się do niczego, do żadnej pracy, nie potrzebnie poszłam do szkoły średniej skoro nic nie osiągnę...
Nie wzięło mi się to z powietrza. Już kilka lat temu mama zaczęła mi to wymawiać więc zapewne dlatego teraz sama tak sądzę.
To nie użalanie się nad sobą, to po prostu zwierzanie się ze swoich problemów.
Mój brat uważa że jest fajny, bo zarobił wystarczająco dużo pieniedzy żeby założyć coś swojego. Zajęło mu to troche czasu ale co z tego, jeśli rodzice szanują go bardziej?
Dla nich wiąż jestem śmieciem, nie córką.
Co z tego że dostałam ostatnio 4 ze sprawdzianu i historii i społeczeństwa, skoro nie zmieniło ani nie zmieni to stosunku Mamy do mnie?
Wciąż będzie po mnie jeździć a ja wciąż będę coraz bardziej znierwicowana.
Ale co to obchodzi moich rodziców?
Teraz liczy się dla nich to, żeby bracia przyjechali. Na mój przyjazd prawdopodobnie nigdy nie będą się tak cieszyć. Bo niby dlaczego?
Nie dorastam braciom do pięt.
Przecież oni pomagali w domu, mieli świetne oceny, byli bystrzy, są idealni.
Co im po takim dziecku jak ja?
Równie dobrze mogę wyjść z domu, nie wrócić... I nic takiego się nie stanie.
Pewnie nawet tego nie zauważą....
Translate
piątek, 18 grudnia 2015
Presja rodziców part 2
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz