Cofnę się trochę w czasie. Opowiem o tym, co działo się w życiu Mik'a, co doprowadziło do tego że jest, taki jaki jest.
Zacznę od początku:
Wszystko zaczęło się kiedy miał 10 lat (2006 rok), wtedy po raz pierwszy zetknął się z używkami, nie były to narkotyki, ale papierosy. Tak, zaczął palić papierosy. Kilka razy dziennie. Był uzależniony. Szybko zamienił papierosy, na narkotyki. Było gorzej.
W wieku 13 lat (2009 rok). Nie rozmawiał z rodzicami, bo nigdy ich nie było. Kiedy wchodził do domu, tęsknił za nim tylko jego młodszy brat. Nikt się nie przejmował, że nie było go całymi nocami w domu. Nikt się nikim nie przejmował. Czuł się samotny. Nie miał z kim porozmawiać, więc znalazł sobie grupę 5 chłopaków, którzy byli dla niego jak druga rodzina.
Na początku był szczęśliwy, był wśród osób z którymi mógł o wszystkim porozmawiać. Aż w końcu grupa, chciała go "przetestować". Powiedzieli mu, że jeśli są dla niego rodziną, więc musi iść z nimi napaść na starszą panią. Mike nie wiedział co miał robić. Pomyślał sobie, że nie ma nic do stracenia, więc pójdzie z nimi. Spodobało mu się to. Napad za napadem. Coraz bardziej się a to wkręcał. Był zadowolony, że spędza dużo czasu, ze swoją nową rodziną.
Jednak "nowa rodzina" chciała sprawdzić, czy Mike będzie im wierny przez cały czas, czy jest gotowy zrobić z nimi wszystko. Wymyślili, że wezmę Mika na noc pod most, blisko rzeki. Mike się bał, ale mimo wszystko poszedł z nimi. Pod mostem, zaczęli palić i wciągać narkotyki. Następnego dnia w nocy, wyszli na miasto. Mike myślał, że pójdą palić gdzie indziej. Jednak mieli dla niego inne plany. "Robiłeś to kiedyś?" spytał najstarszy. Mike chwilę postał miał 14 lat. "Nie, a dlaczego pytasz?" w końcu odpowiedział. "Dzisiaj masz szansę". Mike na chwilę ustał, był zdezorientowany. "O co im chodzi"- myślał.
Zauważyli idącą dziewczynę, miała może z 13 lat. "Dokąd tak pędzisz?" zapytał jeden. Dziewczyna się bała, więc zaczęła iść szybciej. Najstarszy chłopak stanął jej na drodze, i pchnął ją na Mika.
Mike ją złapał, dziewczyna już płakał. "Na co czekasz?" zapytał najstarszy "pokaż ile jesteś wart i zgwałć ją". Mike zastanawiał się czy dobrze usłyszał. "Nie" powiedział "Nie zrobię tego". "Co ty powiedziałeś?" zapytał najstarszy "powiedziałem że tego nie zrobię" odpowiedział Mike. "Nie masz wyjścia, należysz do nas, gdyby nie my nadal byś siedział w domu i czekał na mamusie która ma cię gdzieś". "Nie mów tak" Mike próbował się bronić, cały czas trzymał dziewczynę, która płakała mu na ramieniu. "Bo co? Przecież to twoje słowa. Zawdzięczasz nam wszystko co teraz masz. To my jesteśmy twoją rodziną, nie oni". Mike miał łzy w oczach "No tak" pomyślał "Sam to powiedziałem, ale może jednak jest inaczej? Może moim rodzicom zależy". "Teraz będziesz zgrywał grzecznego? Dwa dni temu okradłeś staruszka, wczoraj z nami ćpałeś. A dzisiaj co? Nagle się zmieniłeś? Żałosny jesteś. Siedzisz w tym z nami, czy chcesz zgrywać bohatera? Nic już nie zmienisz. Jeśli tej nie zgwałcimy, to inną i co ci to da? Jeśli nie teraz, to później, ale i tak to zrobimy."
Stali tak godzinę lub dwie. Wszyscy oprócz Mika i dziewczyny poszli do domów. "Uratowałeś mnie" powiedziała dziewczyna. "Uważaj na siebie, oni są niebezpieczni i naprawdę mogą cię znaleźć".

cie jesteś mężczyzną, dobrze że doroślałeś".