Mike J. P. miał 13 lat, kiedy po raz pierwszy zetknął się z narkotykami. Zaczął tak jak pewnie wielu, od skręta z najsłabszego narkotyku. Palił najpierw jednego tygodniowo, później dwa, trzy, aż doszło do tego, że palił 7-8 skrętów dziennie. Jednak to mu nie wystarczyło. Zaczął wciągać narkotyki przez nos. Raz tygodniowo, dwa, trzy, w końcu doszło do tego, że nie było tygodnia bez wciągania narkotyków. Był zachwycony tą całą sytuacją. Był szczęśliwy, bo narkotyki sprawiały że kiedy się uczył szybciej zapamiętywał. Był przekonany, że wszystko jest w porządku, że nad wszystkim panuje, że może to wyrzucić w każdej chwili. Nie mógł się bardziej pomylić. Narkotyki i inne używki pochłonęły cały jego umysł, był już zależy tylko od nich. Wciąż było mu mało, zaczął je mieszać, zdobył strzykawkę i wstrzykał narkotyki do żył. Czuł się jak Bóg. mieszał narkotyki, próbował nowych w większych ilościach. Żył tak trochę czasu, życie jakoś mu leciało, aż poznał Travisa, który go uderzył mówiąc żeby się obudził. Uświadomił mu, że życie to nie tylko narkotyki i używki, że jest coś więcej. Travis nie miał dużo, ale potrafił dać wiele innym. Mike miał 15 lat kiedy spróbował zerwać z nałogiem. Było mu bardzo ciężko, ale w końcu dał radę.
Dziś Mike ma 17 lat. Teraz przechodzi drugą w ciągu 3 dni operację na serce. Lekarze przecięli mu coś, czego nie powinni. Jeśli ta operacja się uda, będzie żył normalnie, a jeżeli nie.....nie wróci już do domu, tylko na cmentarz.
Mike od pewnego czasu nienawidził siebie. Swojego wyglądu, mówił o sobie "skurwiel". Nienawidził swojego życia do tego stopnia, że potrafił wbić sobie nożyczki w rękę z nadzieją że trafił w żyły. Przed operacją powiedział: "Mam nadzieję, że się nie uda". Jego siostra ze łzami w oczach zapytała: "Ale dlaczego?". Mike odpowiedział: "Bo chciałbym przytulić dziadka i Traviesa"....
I'm a tumpsta Motherfucker
Ciąg dalszy: Mimo wszystko, jesteś wart szczęścia czyli życia Mik'a ciąg dalszy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz